Beskid Wyspowy - Jasień

12-10-2014 20:05

Tak jak w tytule. Sobotnie popołudnie i szybki wypad na górę Jasień  w Beskidzie Wyspowym. Zero luda (do czasu), przepiękne kolory jesieni, kapitalny zachód słońca. Wieczór przy ognisku i  paskudnej cytrynówce. Rozmowy z A o wszystkim i o niczym. Gapienie się w na zmianę w ognisko i w gwiazdy. Cisza.
PS. Na tym chciałbym poprzestać bo tak zapamiętam ten krótki acz fajny we wrażenia wyjazd ale nie da się... Pod szczytem góry Jasień znajduje się szałas w którym zaplanowaliśmy nocleg. Liczyliśmy się z kilkoma osobami które tak jak my tam będą chciały tam przekimać do wschodu słońca ale pech chciał że trafiliśmy na grupę (grupy ??) które przybyły mówiąc wprost na imprezę!! Było więc darcie ryja przez jakąś Panią  pół nocy której ktoś złośliwie wmówił że jest Edytą G. Były dzwoniące flaszki , jarane joint;y i rozmowy o grzybkach i LSD. Może jako ideologiczny i genetycznie uwarunkowany nudziarz nie rozumiem radości jak płynie z  tej formy aktywnego wypoczynku ale no k...y nędzy! Jest tyle miejsc gdzie mówiąc wprost można się najebać! Dlaczego akurat góry i miejsca gdzie ludzie chcą uciec od całego syfu jaki nas otacza ? I nie jest to problem tylko tego wyjazdu - podobne klimaty spotykam regularnie w Murowańcu i innych schroniskach! Widać góry jednak nie są dla wszystkich...